Ostatnie dni upłynęły pod znakiem mocnych burz, jeszcze silniejszego wiatru, gradu oraz pięknych zachodów słońca. Oczywiście wszystko zostało przeze mnie idealnie uwiecznione.
TUTAJ i
TUTAJ macie pokazane jak wyglądała piątkowa ulewa w Warszawie. Coś okropnego. Nigdy w tym mieście czegoś takiego nie widziałam.
Po burzy i ulewie wyszłam na spacer z psem i...byłam w szoku. Jak zauważyłam niedaleko mojego przystanku autobusowego straż pożarną, od razu wiedziałam, że musiało się coś niezłego wydarzyć.
Przedstawiam Wam zdjęcie drzewa, które runęło pod blokiem mojej mamy.
Jedno z kilku w okolicy.